Bardzo lubią być blisko siebie i stąd można zagęścić im mieszkania. Nie ma tu mowy o patodeweloperce.
Od maja do sierpnia słychać jerzyki w miastach, wokół wież, wokół wysokich budynków. Gnieżdżą się w szczelinach murów, w otworach po dawnych rusztowaniach, w ubytkach cegieł, pod dachami. Tak dzieje się teraz. Jak było kiedyś? Gdy nie było zamków i kościołów, bloków…? Wiele lat temu nieżyjący już prof. Tomek Wesołowski pokazał mi kiedyś w Białowieskim Parku Narodowym, gdzie jerzyki lęgują! Gnieżdżą się tam w najwyższych drzewach, które strzelają ponad korony innych drzew. Zwłaszcza świerki, w których są dziuple. Z otwartymi oczami słuchałem opowieści i patrzyliśmy jak jerzyki kręcą się wokół tych zielonych wież. W mojej dolinie jerzyki gnieżdżą się w kościołach i dawnym spichlerzu. Zaczęły też zaglądać do budek pod bocianim gniazdem. Już niedługo pokaże Wam pewien eksperyment i powiesimy tę właśnie budkę w nowym miejscu. Czasem na jerzyki trzeba poczekać nawet kilka lat, więc na spokojnie należy podchodzić do tematu i uzbroić się w cierpliwość. Polecam takie budki głównie do miast, gdzie są balkony i wysokie budynki. To coś dla tych, którzy mieszkają na 3, 4, 5, 10…piętrze. Zachęcam do pomocy tym ptakom, może pomogą w regulacji liczebności much, które nas czasem denerwują.
Przy okazji przypomnę anegdotkę o jerzyku/jeżyku. Do mojego kolegi Andrzeja, ornitologa pracującego niegdyś w Instytucie Zoologii UWr. Dzwoni kiedyś starsza pani.
– Dzień dobry! Proszę pana, mam jerz(ż)ka! Znalazłam go na chodniku. Co mam z nim zrobić?
– Taki brązowy?
– Tak!
– To proszę go podrzucić, bo on ma kłopot ze startem z płaskiej powierzchni…
– Ależ proszę pana, mój jeżyk ma kolce! I zrobi sobie krzywdę jak go podrzucę…
Już to kiedyś pisałem, ale ortografia ma znaczenie, trudniej przez telefon i warto przypominać!
Budkę dostarczyła firma USSURI.
W ramach projektu „Dzika Przyroda – Na wyciągnięcie ręki”, który realizowany jest z Partnerem Projektu ENERGA SA.